piątek, 12 listopada 2021

Nowy członek w ekipie

Evan pytał się pobliskich mieszkańców, gdzie mieszka niejaki Harry. W końcu dzięki wskazówkom dotarli pod dom, gdzie możliwie zamieszkuje. Zapukał do drzwi.   

- Kto tam? - zapytał mężczyzna.

- Witam, nazywam się Evan i przyszedłem w sprawie... 

- Jeśli po to by mnie wyśmiać to proszę łaskawie, darować sobie! - krzyknął gniewnie.  

 - Nie, wręcz przeciwnie. Jestem ciekawy kto jest autorem tak ciekawej książki. Nigdy tak dobrej nie czytałem. 

Evan pomyślał, że prawiąc mu komplementy w końcu zmięknie i otworzy. Harry zaśmiał się nerwowo. 

- Tak, już ja to znam. Ja otworzę, a ty mnie czymś obrzucisz. Dzięki wielkie. 

Charles postanowił przejąć inicjatywę. 

- Natychmiast otwieraj! Rozkaz króla!

- Chwila...

Mężczyzna otworzył natychmiastowo, jak usłyszał głos królewicza. Jakie przeszło go zdziwienie, jak zamiast niego stał tylko uśmiechający się po uszy Evan. 

- Czy to jakiś żart?! Umiesz naśladować głosy innych?! Jakieś nieśmieszne to. 

Evan zignorował te słowa i wszedł siłą do mieszkania, a za nim podążył Charles. 

- Co to ma być? Czemu włazisz jak na chama!? 

- A cicho bądź! Gadać się z tobą nie da! Siadaj i słuchaj - Evan wskazał mu krzesło. 

Harry powolnie usiadł na krześle. 

- To... czego chcesz ode mnie? - spytał już nieco łagodniejszym tonem. 

Evan podszedł i podał mu jego książkę. 

- Spytam wprost. Co znaczy ten ,,Niebieski Orion" w twojej książce?

Harry zmarszył brwi. 

- Ja...ja nie wiem...To była wizja. Spisałem to, co usłyszałem...i tak większość wzięła mnie za zupełnego wariata. 

- Ja cię biorę na poważnie, bo...- Evan podrapał się po karku - ja też mam różne wizje... 

Nagle do pokoju wpadła jakaś czarnowłosa  dziewczyna. 

- Ktoś znowu obraża mojego brata?! - wrzasnęła.

Podeszła bliżej. Stanęła przed Evanem.

- Jeśli obrażasz mojego brata, albo uznajesz za szaleńca to won! - krzyknęła patrząc na niego ze złością. 

- Spokojnie, on nie uznaje mnie za wariata. Pierwsza chyba osoba - powiedział Harry.

Dziewczynie natychmiastowo spadł gniew z twarzy. 

- Skoro tak to rozgość się - powiedziała już z uśmiechem na ustach. - Przepraszam za to, ale mam dość jak ciągle wyzywają Harrego.

- W porządku, rozumiem - Evan uśmiechnął się do dziewczyny szeroko.

- Zrobię ci coś do picia - oznajmiła uprzejmie i skierowała się do kuchni.

Evan patrzył na dziewczynę cały zarumieniony. Nigdy by nie pomyślał, że osoba tak pełna złości może zamienić się nagle w kogoś tak uroczego, że aż wzroku nie można oderwać. Po chwili znów skierował wzrok na Harrego.  

- Więc... skoro jest wyjaśnione, że nie chce cię wyzwać to przejdźmy do rzeczy. ,,Niebieski Orion" - co to takiego? - Evan naciskał dalej. 

- Już mówiłem, że nie wiem. Usłyszałem pewne słowa we śnie. Spisałem je. Potem kolejne sny i spisywanie. A potem...

Harry spuścił głowę. 

- Co takiego? - spytał Evan. 

- Zobaczyłem coś. Ale nie we śnie. Miałem realną wizje. Zobaczyłem króla Charlesa przed sobą, a za nim rozwścieczony tłum ludzi. Szydzili z niego niemiłosiernie. Potem obok niego pojawiła się pewna dziewczyna i powiedziała, że któregoś dnia królewicz przyjdzie do mnie z pytaniami dotyczącymi mojej książki. Potem wszystko zniknęło. Dlatego, jak usłyszałem głos króla Charlesa od razu otworzyłem. Zamiast tego widzę ciebie pytającego o moją książkę. Nic nie rozumiem... 

- Tak właściwie to nie jestem tu sam. 

Po słowach Evana królewicz zdjął szatę. 

- Król Charles! - Krzyk Harrego odbił się głośnym echem w mieszkaniu. Poderwał się z krzesła. - Ale jak?! Nagle się tak pojawiłeś...

- To tak zwana szata niewidka - powiedział Evan z uśmiechem. - No to witaj w naszej ekipie. 

- Witaj w naszej zwariowanej ekipie - dodał Charles wyciągając do Harrego rękę. 









1 komentarz:

  1. Trochę nie miły ten Harry Ale cóż. To chyba najkrótsze z Twoich opowiadań. Niestety:( pozdrawiam i weny życzę!

    OdpowiedzUsuń