poniedziałek, 3 sierpnia 2020

Rozdział 32

 

Siedziałam w pokoju pogrążona własnymi myślami. Wpatrywałam się w swój naszyjnik, z którym ani na chwilę się nie rozstaję. Od niego to wszystko się zaczęło, ta moja niezbyt optymistyczna przygoda.  Nagle zobaczyłam siedzącą przy mnie Alice i Esterkę. Nawet nie wiem, kiedy weszły do pokoju.

- Wszystko będzie dobrze zobaczysz – powtarzały.

Gdyby tylko o to chodziło. One przecież nie wiedzą, co zamierzam!

- Dziękuję, że staracie się mnie pocieszyć – chlapnęłam.

- Po to tu jesteśmy – powiedziała cicho Alice.

Will mógł wyjść niepostrzeżenie w każdej chwili. Musiałam jakimś sposobem je przegonić.

- Wiecie co, chyba jestem zmęczona...

Próbowałam udać, że opadam z sił.

- Chcesz, żebyśmy spali z Tobą? – zapytała Esterka.

- Nie, nie trzeba – odpowiedziałam niemal natychmiast. - W razie czego przyjdę do Was.

- W porządku. Pamiętaj, że jesteśmy obok – zasygnalizowała Alice.

Anielice życzyły mi dobrej nocy, po czym udały się w stronę wyjścia.

- Uff, udało się – odetchnęłam z ulgą.

Teraz pozostało mi tylko czekać.

Godziny mijały, a ja nasłuchiwałam kroków. W końcu się ich doczekałam.

-Nie ma już odwrotu – powiedziałam na głos z ciężkim sercem.

Cicho otworzyłam drzwi.

- Will to Ty?

Natychmiast odwrócił się w moją stronę.

- Jeszcze nie śpisz? – zapytał.

Podeszłam do niego. Po brązowym, podróżnym plecaku, który miał na sobie mogłam wywnioskować, że właśnie zamierza tam się udać.

- Jakże bym mogła. Widzisz... – Zaczęłam kręcić swoje długie włosy. - Ja chce iść tam z Tobą, już zdecydowałam.

- Ariadne...

- Will – przerwałam mu. – Ja muszę tam iść! – Wykrzyknęłam. – Nie chcę stracić kolejnych bliskich mi osób, nie przeżyję tego. Umrę tak czy siak.

Chłopak spojrzał na mnie z żalem. Pokręcił głową, miałam wrażenie, że zaczyna się poddawać.

- Dobrze - powiedział z trudem. – Chodźmy do sypialni po Twoje rzeczy na podróż. Zapewne je przygotowałaś.

Kiwnęłam głową.

Pognałam do swojego pokoju, a Will poszedł za mną.

Na łóżku czekał już mój plecaczek.

- Will mam dla Ciebie....

Wtedy zatrzasnął drzwi. Usłyszałam przekręcenie klucza. Podbiegłam, ale było już za późno. Zamknął je na dobre.

- Will, dlaczego?! – krzyczałam.

- Przewidziałem to. Wybacz mi Ariadne, ale nie pozwolę, abyś poszła tam ze mną – powiedział stanowczo.

- Ale Will!

- Jeszcze raz wybacz, ale to dla Twojego dobra.

Słyszałam jak się oddala.

- Will proszę wróć! – krzyczałam.

Jego kroki stawały się coraz cichsze, aż przestałam je słyszeć.

Usiadłam na łóżku. Całe moje ciało drżało.

- Ja nie mogę...nie mogę do tego dopuścić – powtarzałam. – Muszę znaleźć sposób, żeby się stąd wydostać muszę! Nie mogę stracić kolejnych bliskich mi osób! Nie przeżyję tego...



U Audrey...

Czułam się jakbym była w jakiejś otchłani bez wyjścia.

Dlaczego nie mogę się obudzić?

Nagle coś zaczęło się z tych ciemności wyłaniać.

To była czyjaś sylwetka, która z każdą sekundą stawała się coraz wyrazistsza.

To był Will!

Szedł, ale dokąd? Chciałam do niego podbiec, ale oddzielała mnie od niego jakaś przepaść, z którą nie mogłam walczyć.

Za nim zaczęły podążać czarne kłęby dymu. Po chwili z nich wyłoniły się odrażające, zimne istoty.

Mój Boże! Will jest w niebezpieczeństwie!

Nie mogłam jednak mu pomóc, bo cały czas odciągała mnie ta nieznana mi siła.

Proszę obudź się Audrey!

Moje wołania okazały się daremne. Moje ciało odmawiało mi posłuszeństwa. Postanowiłam jednak próbować dalej.

Żeby nie było za późno!

 

 

 

 

 

2 komentarze:

  1. Moim zdaniem Will dobrze postąpił.Nie chce narażać Ariadne.Audrey na pewno by mu tego nie darowała tym bardziej,że jest jej opiekunką.

    OdpowiedzUsuń
  2. Will to spryciarz. Nie spodziewałabym się mniej po bracie słynnego Nataniela :p

    OdpowiedzUsuń