niedziela, 28 czerwca 2020

Rozdział 26



Drzwi, pod które zaprowadził mnie Will wydawały się dziwnie znajome...
- Czy to jest...
- Biblioteka – dokończył za mnie.
A więc moje skojarzenie było słuszne.
Weszliśmy do środka i przeszliśmy przez regały. Doszliśmy do jakiegoś pustego zaułku między półkami. Nie rozumiałam, czemu tu jesteśmy?
Will wypowiedział słowa znów w jakimś  nieznanym mi języku. Po chwili ta pusta ściana zaczęła się ruszać. Przede mną ukazało się dotąd  nieznane  mi przejście.
- Nie powtarzaj tych słów nikomu - poprosił mnie Will.
- Już ich nie pamiętam – wyznałam szczerze.
Zeszliśmy na dół krętymi schodami. Im bardziej schodziłam w dół, to schody wydawały mi się coraz węższe. Ledwo już się mieściłam.
- To już niedaleko – oznajmił, widząc moją zdegustowaną minę.
Wtedy zobaczyłam koniec schodów.
- Hura! – wykrzyknęłam na głos.
Will zachichotał na moją entuzjastyczną reakcję. Już po przekroczeniu progu pomieszczenia poczułam coś magicznego. Podłoga, jak i ściana była niebieska i świetlisto-połyskujaca. Po prawej stronie znajdował się niewielki marmurowy, okrągły basen połączony z grotą. Z góry wypływał przejrzysty i krystaliczny strumień wody wpadający do tego basenu. Podeszłam, żeby się temu pięknu przyjrzeć z bliska.
- Po złożeniu przysięgi wchodzimy pod ten strumień wody. To tak zwane oczyszczenie – wyjaśnił.
- A jakie składacie przysięgi? –spytałam zaciekawiona.
- Są różne. Kiedy chciałem przystąpić do Rady Bezpieczeństwa musiałem złożyć przysięgę przed Radą Błyszczących, że zawsze będę bronić Krainy, nawet kosztem własnego życia. W tej książce zapisana jest ta przysięga, którą należy wymówić.
Wskazał mi palcem drewniany stojak, na której leżała jakaś książka.
Podeszłam bliżej. Książka była w połowie otwarta. Strona zaznaczona była złotą wstążką.  Nic nie mogłam z niej wyczytać. Litery były zapisane w jakimś nieznanym mi języku. 
- A kim jest Rada Błyszczących? - spytałam z ciekawości, jednocześnie przeglądając książkę.
- Jest to najwyższa straż, stoi nad wszystkimi pozostałymi strażami, łącznie z naszą. A nazwa "błyszczący " wzięła się z  tego, że Ci aniołowie błyszczą. Dosłownie. Razem jest ich pięciu. Jakbyś kiedyś składała przysięgę to na pewno ich poznasz. 
Zaczęłam ich sobie wyobrażać. Muszą wyglądać ciekawie z tym błyszczykiem. 
- Chodź za mną – ponaglił mnie Will wyrywając mnie z myśli o nich.
Westchnęłam zrezygnowana. Chciałam go jeszcze o tak wiele rzeczy zapytać.
W pomieszczaniu po prawej stronie znajdowało się jeszcze inne wyrzeźbione wejście. To był ciemny korytarz.
- Możesz mnie złapać za rękaw jak chcesz – zaproponował widząc moją minę pełną obaw i lęku.
Kiwnęłam głową.
Weszliśmy do środka.
Will od czasu do czasu pytał mnie czy idę za nim. W drodze potknęłam się o coś. Gwałtownie chwyciłam się jego rękawa, żeby nie upaść.
- Może chwyć mnie za tą koszulę – powiedział żartobliwie.
Zaśmiałam się nerwowo i koniec końców to zrobiłam.
Moim oczom ukazało się jasne światło.
To musi być koniec korytarza – myślałam z ulgą. 
Nie myliłam się. Doszliśmy do jakiejś sali.  Ściany tego pomieszczenia były obrośnięte krystalicznymi, przezroczystymi diamentami w kształcie sopli. Widok był nieziemski. Na środku stała przezroczysta gablota, a w niej znajdowała się złota książka.
Will otworzył drzwi gabloty, wyjął książkę i mi ją podał. Była bardzo ciężka. 
- Może jak przeczytasz jej fragmenty to zrozumiesz, dlaczego nie możesz iść tam ze mną – odparł.
Zaczęłam przyglądać się książce.  Na okładce widniał jakiś napis, ale nie mogłam go odczytać.
- Tytuł brzmi POŚWIĘCENIE – zdradził.
Delikatnie wziął ode mnie książkę, otworzył na jakiejś stronie i zaczął czytać: 
 W trakcie buntu wznieconego przez Aarona złe istoty nie odpuszczały. Żeby chronić siebie i innych mieszkańców 44 ochotniczych aniołów  wspólnie wypowiedziało silne zaklęcie zaczerpnięte z pradawnej Księgi Przemian i Zaklęć, która jest ściśle strzeżona w Mglistej Wieży. Jest to księga, która towarzyszyła mieszkańcom Krainy przez wieki, a o jej powstaniu krążą legendy. Szybko zrozumieliśmy, że w niej znajdują się przeróżne zaklęcia, które mają wielką moc, a co więcej, sprawdzają się. Wypowiedziane zaklęcie stworzyło barierę i zapobiegło w przedostawaniu się do nas wrogów. Niestety, aby wypowiedziane zaklęcie zadziałało i było skuteczne anioły dobrowolnie oddały część swoich mocy. Niektórzy potracili skrzydła, jeszcze inni swoje zdolności uzdrawiające. Ta heroiczna postawa będzie pamiętna przez wieki.

Mieszkańcy Krainy

- Pod spodem znajdują się imiona mieszkańców, którzy się poświęcili.
Will pokazał mi je.
- Moi rodzice zgłosili się na ochotników. Oni potracili swoje anielskie skrzydła – wyznał ze smutkiem. - Mają na imię Idalia i Felix.
Wskazał mi ich palcem w książce.
Spojrzałam na przyjaciela ze współczuciem.
- Twoi rodzice poświęcili się dla dobra ogółu – próbowałam podzielać jego ból.
Will zakrył oczy dłonią.
- Miejmy tylko nadzieję, że ich poświęcenie nie pójdzie na marne.
- Jak to?
- Kiedy ukazałaś się w Lustrze Prawdy znów pojawiła się nadzieja, że nie wszystko jest jeszcze stracone. Ariadne, jeżeli umrzesz ta nadzieja zgaśnie. Jesteś naszym światełkiem pośród ciemności.
- To jak mogę Wam pomóc?- spytałam z rozpaczą.
- Po prostu żyć – wyznał ze smutnym uśmiechem na ustach.

2 komentarze:

  1. Super rozdział. :) bardzo się cieszę, że wena Cię nie opuszcza:) I czekam na nowe rozdziały.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ładnie, tylko co tak rzadko? :D

    OdpowiedzUsuń