Doszliśmy pod wielkie drzwi. Przyjrzałam im się bliżej. Wykonane
były z drewna z odcieniem mahoniu. Zdobiły je piękne przezroczyste witraże z delikatnymi falującymi wzorkami. Nie
wiedząc, czemu skojarzyła mi się scena z filmu Titanic w reżyserii Jamesa Camerona, jak Rose w końcowej scenie
wraca na wrak statku i w sukni ślubnej przekracza próg drzwi idąc do ukochanego.
Nie czekając dłużej Lilly przechyliła klamkę i moim oczom ukazały się regały wypełnione
najróżniejszymi książkami. Weszłam do środka. Zaczęłam przechadzać się między
szafkami nie dotykając niczego. Bez wcześniejszej zgody wolałam
niczego nie ruszać. Zanim zdążyłam
zapytać czy mogę wziąć, którąś z nich, Lilly podała mi jedną. Miała ciemną
okładkę i pozłacane brzegi. Wyglądała na starą. Na okładce widniał jakiś napis.
Nie potrafiłam odczytać zawartej tam treści. Prawdę mówiąc nigdy jeszcze nie
widziałam takiego pisma. Nagle na miejsce tych znaków pojawiły się słowa w moim
języku. Przetarłam oczy, czy mi się przypadkiem nie przywidziało. „Początki
Krainy”, przeczytałam w milczeniu treść.
- Ta książka zmienia język, na taki w jakim porozumiewa się osoba,
która ją trzyma – powiedziała Lilly starając mi się to najprościej wytłumaczyć.
- Aha.
Tylko na to słowo było mnie teraz stać. Moja mina pełna
zachwytu i zdumienia mówi sama za siebie.
- Mieliśmy piękniejsze egzemplarze - powiedziała ze smutkiem
Alice. On kazał je wszystkie spalić, jak i pozostałe księgi. Tak naprawdę te,
które teraz widzisz to jedyne ocalałe w Krainie – dziewczynie załamał się głos.
Chciałam jakoś pocieszyć anielicę. Położyłam jej dłoń na prawym
ramieniu tak, jak ona zrobiła to wcześniej wobec mnie.
- Jaki on? To straszne – starałam się podzielać ich ból. Sama mam wielkie zamiłowanie do książek.
Przede wszystkim są źródłem cennych informacji. Nie wyobrażam sobie, jaki to
musiał być człowiek, że wydał takie polecenie.
- Myślę, że ta książka, którą teraz trzymasz w ręku najlepiej
odpowie na Twoje pytania –oznajmiła Lilly.
- Czytanie jest ciekawsze niż mówienie – cicho stwierdziła z
uśmiechem Alice.
Kiwnęłam głową na znak, że zgadzam się z nią.
- Dobrze odprowadzimy Cię teraz do pokoju. Myślę, że na dziś
wystarczy wrażeń - doszła do wniosku Lilly.
- Nareszcie!!! – krzyknął Nataniel, jakby tylko na to czekał.
Anielica posłała mu przenikliwe spojrzenie.
-To bardzo miłe, że zgłosiłeś się na ochotnika, aby
odprowadzić Ariadne do pokoju – powiedziała Lilly udając sarkazm. Aurelia zaśmiała
się pod nosem.
- Mógłbyś czasem okazywać powagę braciszku – odezwał się Will, patrząc w stronę Nataniela.
- Braciszku? - wyrwało się z moich ust.
- Will i Nataniel są braćmi – wyjaśniła Aurelia.
- Aha, rozumiem – powiedziałam przecząc samej sobie.
Nataniel westchnął i ponaglił żebym za nim poszła. Chyba wiedział, że nie ma szans dyskutować
przeciwko czterem. Wyszliśmy z sali.
Dołączył do nas Will.
- Pójdę z Wami – odparł.
Anielice zostały w bibliotece o czymś dyskutując. Mówiły o demonach,
które mnie zaatakowały i jak do tego doszło. Chciałam do nich wrócić, ale chyba
nie wypadało. Wyszłoby, że jestem wścibska,
a zostawienie chłopaków nie byłoby grzecznym posunięciem. Przede mną rozciągało
się pasmo korytarzy. Czułam się jak w jakimś labiryncie. W końcu doszliśmy do
celu. Chłopcy zaprowadzili mnie pod same drzwi.
- Jakbyś czegoś potrzebowała mów śmiało – zachęcił Will. -
Nasz pokój znajduje się tam naprzeciwko – wskazał palcem. Znajdował się na drugim końcu korytarza. - Tuż
obok Twojego znajdują się pokoje dziewczyn – również mi pokazał.
Kiwnęłam nieśmiało głową.
- Możesz przyjść, kiedy tylko zechcesz – próbował zachęcić
mnie jeszcze bardziej.
- Zaraz pomyślę, że jesteś w niej zakochany – Nataniel posłał
bratu szelmowski uśmiech.
Will spojrzał na mnie ignorując wcześniejszy komentarz brata.
Mnie to jednak nie obeszło obojętnie. Odruchowo się
zaczerwieniłam. Will udawał, że nic nie widzi, a Nataniel chichrał pod nosem. Postanowiłam
zmienić szybko temat.
- Nataniel, masz jakieś wieści o Audrey?
Na wymówienie imienia przyjaciółki twarz Willa bardzo
spoważniała.
- Zajmuje się nią Angeles. To najlepsza lekarka w całej
Krainie – powiedział Nataniel. O dziwo jego słowa trochę mnie uspokoiły.
- Opuszczę Was – oznajmił Will.
- A narada? – spojrzał na brata zdezorientowany, ale potem posłał
mu porozumiewawczy uśmiech, jakby wiedział, o co chodzi.
- Powiedz wszystkim, że miałem coś ważnego do załatwienia.
Uśmiechnął się do mnie jeszcze i po chwili ten niebieskooki blondyn
zniknął mi z pola widzenia.
- Poszedł dowiedzieć się o stanie Audrey. Jestem tego pewny –
Nataniel zacisnął szczękę, jakby żałował, że mi to wyznał.
- Pójdę razem z nim – odrzekłam bez wahania, ale zagrodził mi
drogę.
- Nie widział Audrey od dziewięciu lat. Dajmy im trochę intymnych
chwil – powiedział patrząc mi w oczy. – Masz do przeczytania lekturkę – posłał mi
zabawny uśmieszek.
Zanim zdążyłam się odezwać już zaczął się oddalać.
- Poczekaj!
Teraz to ja zacisnęłam szczękę. Ariadne, co Ty zrobiłaś! –
krzyczałam w myślach. Nataniel przystanął i odwrócił się w moją stronę.
- Śpieszę się na naradę, o co chodzi? – spytał.
Ariadne myśl! Problem w tym, że nic nie przychodziło mi do
głowy.
- Czyżby przez mój wizerunek zewnętrzny odebrało Ci mowę –
zaśmiał się.
Zamurowało mnie przez chwilę.
- Jesteś niemożliwy – powiedziałam do niego.
- I vice versa – odrzekł
z uśmieszkiem na ustach.
Zamiast się na niego obrazić lekko zachichotałam. Zdałam
sobie sprawę, że nasza relacja robi się powoli zabawna, pomijając oczywiście
wcześniejsze akcje z porwaniem. Nie pozostało mi nic innego, jak tylko wejść
do pokoju. Widziałam, że miał już iść. Zauważyłam jednak, że wciąż posłusznie czeka, jak go poprosiłam. Może chce bym jednak coś z siebie wydusiła?
Ale co mam mu powiedzieć - myślałam w duchu.
W tym momencie doznałam olśnienia. Na szczęście!
-Że co?! To Will zna się z Audrey?! - wydusiłam z siebie.
Nigdy mi o nim nie mówiła. W sumie jakby tak bardziej się w to zagłębić... jak miała mi powiedzieć? "Cześć to mój przyjaciel Will. Jest aniołem" - pomyślałam.
-Taaa. Znają się z dziecięcych lat. Will coś wspominał, że poznali się podczas nauki dla aniołów- odrzekł po czym całkowicie się oddalił zostawiając mnie z tymi myślami samą.
Ale co mam mu powiedzieć - myślałam w duchu.
W tym momencie doznałam olśnienia. Na szczęście!
-Że co?! To Will zna się z Audrey?! - wydusiłam z siebie.
Nigdy mi o nim nie mówiła. W sumie jakby tak bardziej się w to zagłębić... jak miała mi powiedzieć? "Cześć to mój przyjaciel Will. Jest aniołem" - pomyślałam.
-Taaa. Znają się z dziecięcych lat. Will coś wspominał, że poznali się podczas nauki dla aniołów- odrzekł po czym całkowicie się oddalił zostawiając mnie z tymi myślami samą.
Świetne opowiadanie! Czekam na więcej. Will i Audrey ♡♡♡
OdpowiedzUsuń